Blog
...czyli opowieści z Rzepichowego Boru
Barwy jesieni i jałowcowe stwory
Środa, 26.10.2022
Upragniony dzień wolny, po całym tygodniu liczenia, dźwigania, biegania w tę i we w tę, tygodniu odhaczania, zapisywania, przepisywania, stukania w klawiaturę, szukania rys na szkle i zachwycania się wyjątkowym drewnem, z którego powstają niepowtarzalne meble, zaplanowałam spędzić na fotografowaniu. Mimo, że od poniedziałku do piątku wstaję o 5.00 i w weekendy zazwyczaj pozwalam sobie na dłuższe w łóżku leżakowanie, postanowiłam, że w niedzielę, 16 października 2022 roku, wstanę przed świtem i wyruszę "zapolować" na leśne stworzenia i piękne, jesienne krajobrazy...
Podwójnie
Piątek, 14.10.2022
Podwójna liczba obowiązków, podwójny wysiłek, podwójne zmęczenie, podwójne niezdecydowanie, podwójna niepewność, podwójna walka i podwójna tęsknota... ale też... podwójne zaangażowanie i chęci, by wciąż brnąć do przodu, podwójny zachwyt nad czymś, na co "podwójnie" brakuje mi ostatnio czasu: nad jesiennym słońcem, kolorowymi liśćmi, czystym powietrzem, śpiewem ptaków, wodą, wiatrem, lasem... Podwójna radość z ich czerpania, która przynosi podwójną ulgę, podwójnie ładując wewnętrzny akumulator.
Muzyka Jesieni
Wtorek, 20.09.2022
Choć do Jesieni jeszcze kilka dni, to mój nastrój od dawna już bardzo jesienny ;). Jesień to dla mnie czas zadumania, spacerów w kaloszach, obserwowania odlatujących ptaków. To czas zbierania kolorowych liści, szumu sosen, dzwoniących o szyby kropel deszczu, czas wiatru, mgieł, zimnych poranków, chłodnych dni, różowych chmur...i coraz dłuższych wieczorów...
Słowa
Środa, 07.09.2022
Są takie słowa, które sprawiają, że czujemy się lepiej. Słowa, które przywodzą na myśl miłe wspomnienia. Słowa, których znaczenie ma dla nas sens, ale też słowa, które nie mają dla nas żadnego znaczenia. Są słowa, dzięki którym czujemy się doceniani, ale też słowa, przez które jesteśmy smutni. Słowa, niby tylko słowa, ale potrafią w jednej chwili zmienić nasze samopoczucie a nawet bieg wydarzeń...
Skarby z zaświatów
Czwartek, 25.08.2022
Tyyyyle się wydarzyło w ostatnim czasie: spraw szarych, codziennych ale też niecodziennych, kolorowych nowości. O nudnych, przyziemnych i nieciekawych sprawach pisać nie warto, warto zatrzymać się za to przy tych bardzo istotnych i niepowtarzalnych chwilach. Jedną z takich kolorowych chwil była sierpniowa krwista pełnia, której w tym roku towarzyszyła noc perseidów. W dniu, w którym krwawy księżyc pojawił się na niebie, niewiele spadających gwiazd można było dostrzec. Jasność ziemskiej satelity przyćmiła ich świetliste ogony,...
Światło i Cień
Niedziela, 31.07.2022
Pozwólcie, że wrócę dziś jeszcze na chwilę do tegorocznego festiwalu Pyrkon, który mocno odmienił mój sposób patrzenia na twórczą rzeczywistość, w jakiej istnieję już od kilku lat w roli Rzepichy. Wielu z Was zdążyło mnie już dobrze poznać i zaakceptować moje wybory. Doskonale wiecie, że staram się kroczyć własną ścieżką, inaczej niż mówią wszyscy, gdzie indziej niż większość oczekuje ;)...
Życiowe żarty
Niedziela, 24.07.2022
Długo mnie nie było... tutaj.... Powód jest jeden - zasadniczy... Życie postanowiło sobie z nas zażartować. Tyle tylko, że wcale nie było nam do śmiechu. Rezultatem życiowego żartu było przerobienie wszystkich emocji, które większość uznałaby za "niedojrzałe"...
Błękitna sesja
Piątek, 01.07.2022
Dzisiaj... temperatura na termometrze: 46 stopni Celsjusza... gorący, suchy wiatr... siedzę w drewnianej chatce... czekam na wieczór... z utęsknieniem wypatruję chmur...
Błękit, zieleń i ociupinka czerwieni
Środa, 29.06.2022
Krótki odpoczynek dobiegł już końca. Odpoczynek od TUTAJ nie wiązał się jednak z całkowitym lenistwem. Codzienne, długie spacery po plaży, harce w ciepłej, (jeszcze) czystej i ciepłej wodzie z psem, zbieranie jagód na drożdżówkę i odwiedzanie starych kątów w rodzinnych stronach, które nie wyglądają już jednak tak, jak pamiętam z dzieciństwa...
Popyrkonowe wrażenia
Wtorek, 21.06.2022
Głośno, tłoczno, kolorowo i baaaardzo gorąco - tak było kilka dni temu na Pyrkonie. Nie ukrywam, że jechałam tam pełna obaw. Obaw, że nie będę pasować, że nikogo moje prace nie zainteresują i że najzwyczajniej nie dam rady... ...ale....
Zieleń rozpanoszona
Niedziela, 12.06.2022
Zdarzają się chwile, dni, czasem nawet miesiące, gdy całkowicie skupić się trzeba na przyszłości. Cóż, czasem życie od nas tego wymaga, szczególnie kiedy nie idziemy przez nie sami. Niemal każdy z nas ma przed sobą zadania, na których realizacji bardzo mu zależy i krok po kroczku, tip top po tip topku do swego celu się zbliża. Niestety ceną takiego "skupienia" często jest "niewidzialność" tego, co w danym momencie dzieje się tuż obok...
"Nadczynnosć" po "bezczynności" i efekt brudnych rąk ;)
Niedziela, 05.06.2022
Miniony piątek miał być dniem wyłącznie do "dbania o siebie". Miał to być dzień leniuchowania na hamaku z dobrą książką w rękach, dźwiękiem kojącego dzwoneczka przeplatanym śpiewem ptaków i szumem drzew. Przed południem duży kawałek tortu, kolumbijska, świeżo mielona, aromatyczna kawa, wieczorem relaks w wannie wypełnionej po brzegi ciepłą wodą z dodatkiem pachnących olejków, a na dobranoc jakiś dobry film...
Akumulator
Piątek, 20.05.2022
Jakiś taki dziwny jest dzisiejszy dzień. W moim słowniku brakuje przymiotnika, którym mogłabym go opisać. Zaczął się, jak zwykle. Wstałam, umyłam się, ubrałam, wyprowadziłam na spacer psy, zjadłam śniadanie, umyłam zęby, pobawiłam się w nauczyciela angielskiego i jak zwykle, po wszystkim, wyszłam do warsztatu. Mój warsztat od kilku tygodni rozłożony jest na ogromnym, podwórkowym stole. Stół mieści się pod starą, rozłożystą sosną, której grube gałęzie osłaniają moją skórę i głowę przed słońcem. W tym roku...
Nerka dla Trolla
Piątek, 13.05.2022
Szczęśliwy dziś dzień dla wszystkich myślących odwrotnie, przesądnych inaczej... :) Nie straszny nam piątek trzynastego ani też czarny kot przebiegający jezdnię. Siódemka, to co innego. Siódmego może trafić w nas grom z jasnego nieba. Siódmego, wszystko może się zdarzyć ;) Ale dziś jest trzynasty i niczym nie musimy się martwić... bo...
Myśli powroty...
Poniedziałek, 09.05.2022
Czy nie jest przypadkiem tak, że tkwimy w jednym miejscu, bo jest nam wygodnie? Wszystko jakoś się układa, obowiązkom dajemy radę, dzień za dniem mija i zazwyczaj jest dobrze. Jest dobrze i myślimy sobie, że nie warto niczego zmieniać, bo... może być przecież gorzej. Trwamy tak zapominając o swoich planach i marzeniach, zapominając, że gdzieś po drodze zwanej życiem, w pewnych miejscach zostawiliśmy mały kawałek duszy. Niekompletni będąc zapominamy o tym małym kawałku, które gdzieś tam sobie jest i czeka. Zapominamy, że przyrzekliśmy mu, że kiedyś do niego wrócimy i ponownie się "skompletujemy":)...
Ziemia
Piątek, 15.04.2022
Dwa dni do świąt, które co roku obchodzone są przez wielu ludzi na całym świecie a potem dwa dni odpoczynku, spotkań z tymi, z którymi spotkać się chcemy. Dwa dni lenistwa, być może rozmyślań, czasu na podjęcie trudnych decyzji... Chciałabym jednak zwrócić Waszą uwagę na to, że w tym roku to nie jedyne święto, które obchodzimy w kapryśnym (pogodowo) kwietniu. Przed nami jeszcze jedno, równie ważne - Światowy Dzień Ziemi (22 kwietnia)...
Coraz mniej...
Poniedziałek, 11.04.2022
Coraz mniej mam do powiedzenia, coraz więcej do pokazania. Jednak to więcej wcale więcej oznaczać nie musi.Więcej "nowego" nie będzie. Niczym Was nie zaskoczę. Wciąż wisiorki drewniane...ale......więcej pomysłów na twory, więcej kamieni i więcej drewna w rzeczy samej. Nowych gatunków kilka, wcześniej nie "próbowanych": bocote, bodo, klon amerykański, sapele czy tulipanowiec...
Cisza borowa...
Środa, 30.03.2022
Niech podniesie palec do góry ten, kto nie ma ochoty krzyknąć - wrzasnąć do świata wcale nie bez powodu a właśnie z powodów wielu... Ja mam ochotę drzeć się wniebogłosy, lecz wiem, że dla większości ten wrzask byłby zupełnie niesłyszalny i nic nieznaczący...Dlatego dziś, zamiast krzyku, borową "ciszę" proponuję... Ciszę ptasio-rośpiewaną, którą udało mi się nagrać podczas ostatnich leśnych spacerów. W tle zaś dźwięki relaksujących dzwonków koshi... na ukojenie nerwów...
Wiosna, celtowie i bunt...
Czwartek, 24.03.2022
Mamy wiosnę. Ciepłą wiosnę. Wiosnę ptasio-rozśpiewaną i... suchą niestety, ale przed nami kwiecień, więc deszczu (lub śniegu) spodziewać się raczej można - powiadam, nie tracąc wiary ;). Ta wiosna powinna być radosna. Powinniśmy się uśmiechać, wystawiać twarz na słońce i korzystać z jego ciepłych promieni...
Niedzielny, mroźny, marcowy poranek...
Poniedziałek, 14.03.2022
Wczorajszy dzień był dla mnie dniem dość intensywnym. Wstałam wcześnie rano, bo bardzo chciałam "złapać" żurawie. Zawsze marzyłam o tym, by uwiecznić ich tańce i śpiewy na filmie. Wybiegłam więc radośnie na polanę targając ze sobą sprzęt fotograficzny, ale niestety żurawie akurat tę niedzielę postanowiły spędzić gdzie indziej. Zdecydowałam więc ruszyć dalej. Skoro już zabrałam ze sobą aparat, zrobię kilka zdjęć niedzielnego, mroźnego, marcowego poranka - pomyślałam...
Plotki, sople, spragnione sikorki i historia pięciu wilków...
Piątek, 11.03.2022
Plotki, moi drodzy. Kto się z nimi nigdy nie zetknął, ten zapewne niedawno przybył tu z innej planety ;). Zazwyczaj plotki ignoruję nie zawracając sobie nimi głowy, ale jeśli zdarzy się, że jakaś mnie zaintryguje, zwyczajnie sprawdzam, czy jest prawdziwa. Tym razem jednak przyjęłam bez sprawdzania. Ot tak, bezmyślnie i głupio...
Dni... Yin Yang upragnione.
Wtorek, 01.03.2022
Dzisiejszy dzień niby taki jak inne, choć może cieplejszy, jaśniejszy, bardziej ptasio-rozśpiewany... "Wiosna tuz tuz", jak nucił pewien mały chłopiec. Wyraźnie ją czuć. Wychodzę na dalekie i dłuższe spacery, ładuję wnętrze słońcem, wracam do domu, by przestąpić jego próg tylko na chwilę, zrzucając z siebie czyste ubranie i zakładając to niezbyt eleganckie. Niedbale owijam włosy kolorową chustą i szybkim krokiem kieruję się w stronę garażowych drzwi. Delikatnie gładzę jeszcze zimną od nocnego mrozu klamkę, otwieram warsztat i wzdycham do niego czule:...
Nieznośny Orkan, oka akomodacja i Wiwerniątka.
Niedziela, 20.02.2022
Niedziela... nareszcie. Te ostatnie kilka dni były...hmmm...dość uciążliwe. Wichury od świtu do świtu dnia następnego. Ale co tam. Co wichura zrobić mi może? Silny wiatr zawsze ze mną wygrywa potyczki, przewraca, popycha, zmusza do czołgania, ale jakoś nigdy krzywdy mi nie robi. W ostateczności zawsze się jakoś dogadujemy. Jednak TEN wiatr, który przyleciał do nas w piątek, nie chce nas opuścić i jest cholernie upierdliwy. Hula sobie bezkarnie, przewraca drzewa, łamie gałęzie...
Opowieści z Rzepichowego Boru. Księga druga. Opowieść piąta - Sowa
Poniedziałek, 14.02.2022
Tak się złożyło, że w poniedziałek, a do tego poniedziałek walentynkowy. Działanie zupełnie niezamierzone, bo święta tego raczej nie obchodzę ale nie mam nic przeciwko owego święta świętowaniu, bo jeśli komukolwiek robi się z jego powodu cieplej na duszy, to pozwólmy jego duszy czuć się dobrze. Mam dla Was dziś nową opowieść. Wczoraj udało nam się zrobić zdjęcia, pogoda byłaby nawet dość przyjemna, gdyby nie wiatr,...
Padouk'owe lov... kochanie :)
Sobota, 12.02.2022
Dziś z ekscytacją ogromną pisać będę. Ekscytacją, przez którą na mych kończynach dolnych przybyło kilka siniaków, bo taki stan nieustannej ekscytacji sprawia, że nie mam głowy patrzeć pod nogi brnąc na przełaj przez las - las pełen nowo postrącanych z drzew gałęzi, no niestety ostatnie wichury nie były dla drzew łaskawe. Kiedy tak człowiek nieuważnie lezie, musi w końcu na którąś z tych rogatych badyli nadepnąć, ale nie obiema nogami na raz, o nie, bynajmniej...
Dziady Rzepichowe... oraz kolejne spotkania z drewnem egzotycznym
Poniedziałek, 07.02.2022
Miało być (a właściwie nie być mnie tutaj) dni kilkanaście, lecz plany planami a życie i tak wciąż kieruje się planem własnym, niekoniecznie zgodnym z notatkami zapisywanymi na kartach białego zeszytu, który na wszelki wypadek przypomnienia sobie o czymś ważnym, leży u wezgłowia łóżka. Notesik skrzętnie, niemal co dzień, zapełniany nowymi datami: bardziej ważnymi, mniej ważnymi, równie ważnymi, czasem jedną linijkę zapełni w nim jakiś pomysł na nowe... Doskonale wiem, że nie ma to najmniejszego sensu, bo chaos w głowie nie pozwala...
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie...
Środa, 12.01.2022
"Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?..."
Ale to wcale nie tak, że dopadła mnie chandra, przygnębienie czy melancholia... bynajmniej. Okazało się, że trzeba stawić czoła innym, "nierzepichowym" obowiązkom, od których wykręcić nijak się nie da. W mojej pracowni przez kilkanaście najbliższych dni będzie więc i ciemno i głucho, ale nie znaczy to, że w Rzepichowej głowie będzie tak samo. Nie przypominam sobie bowiem, by tam w środku, pod istotą szarą czy białą...
Ostatni dzień grudnia...
Piątek, 31.12.2021
Ostatni dzień grudnia wita nas deszczem, jakby rok płakał, że już musi odejść i ustąpić miejsca nowemu, młodemu, silniejszemu...lepszemu? Jednak o Nowym dziś pisać dziś nie będę, zatrzymam się na dniu dzisiejszym. Dzisiejszy dzień choć szary, mglisty i mokry nie zniechęcił nas (mnie i moich "wilków") do wyjścia na spacer, i dobrze, bo szarość i deszcz też mają swoje zalety. Można na przykład ciężkie kożuchowe kozaki zamienić na lżejsze gumowce, by radośnie potaplać się w nowo powstałych, głębokich kałużach ;) Moje, fioletowe z szarą, filcową skarpetą w środku, cierpliwie czekały na swój czas. O poranku wciągnęłam je na nogi i pognałam na łąkę...
Świąteczne życzenia...
Środa, 22.12.2021
Świąteczne życzenia z Rzepichowego Boru:
Smoczej siły.. ...po każdym upadku, szybkiego z prochów (jak Feniks) powstawania......lisiego sprytu...
Zima w Rzepichowym Borze
Wtorek, 14.12.2021
Zima, zima, zima... śniegu dziś już prawie ni ma ;)... ...ale był - biały, zimny, czysty, mokry i puchowy :)
Z lotu ptaka...
Czwartek, 2.12.2021
Obiecywałam - słowa dotrzymuję :) Wszystko dzięki Arkowi - człowiekowi, którego miałam przyjemność poznać podczas kursu paralotniowego w Borsku. Miałam farta, bo kolegę fascynują nie tylko sporty ekstremalne ale również fruwające roboty śledzące ;)...
Jednoręki wioślarz, kiepska kamera i listopadowy śnieg...
Wtorek, 30.11.2021
Listopad w tym roku mnie rozpieszczał. Niemal do samego jego końca mogłam pracować na zewnątrz i tworzyć drewniane, kolorowe NOWE. Dzięki uprzejmości Listopada, mam jeszcze kilka nowości, które już jutro pojawią się w Rzepichowym sklepiku. Będzie lis, kolejny smok i trzy liściaste szpile z kamykami:)...
Opowieści z Rzepichowego Boru. Księga druga. Opowieść czwarta: ĆMA
MOJE WŁASNE NIEZWYKŁE KAKAO (bogini na górze Olimp).
Piątek, 19.11.2021
Wczoraj wieczorem przy spokojnej, gitarowej muzyce plotłam sznureczki... Plotłam, plotłam i plotłam a kiedy już od plecenia ręce mdleć zaczęły, naszła mnie ochota na gorące kakao... ale nie na takie zwykłe kakao a na niezwykłe raczej... Rzepichowe. Niewiele myśląc wlałam do garnka mleko owsiane, dodałam kakaowy pył, drewnianą łychą całość mieszałam, dopóki gotować się nie zaczęło, a na koniec gorącą, brązową ciecz zmiksowałam z bananami... W trakcie całego rytuału wymamrotałam kilka zaklęć: pierwsze w chwili, gdy część mleka, wykorzystując moją nieuwagę,...
Księga druga. Opowieść Trzecia. Ognisty smok
Niedziela, 14.11.2021
Nadszedł czas na kolejną opowieść. Zanim jednak zaproszę do oglądania, słów kilka o fotografowaniu ;). Otóż, część z Was już wie, część może nie, że występowanie w roli modelki w moim przypadku, jakoś nigdy nie należało do kategorii zajęć "przyjemnych". O wiele lepiej czułam się po drugiej stronie obiektywu fotografując swoje zabawki...