Wyszukiwarka

Koniec i początek

Sobota, 31.12.2022

 

Mała pionowa kreska migająca na ekranie mojego komputera może oznaczać tylko jedno, że z końcem roku mam już niewiele do powiedzenia ;)

Nie mam ochoty na podsumowania, analizy czy snucie planów, bo tak naprawdę jakie to ma znaczenie? I tak wszystko wyjdzie w praniu, dziać się będzie z miesiąca na miesiąc, z dnia na dzień, z godziny na godzinę. A to, jak się będzie działo zależeć będzie w dużej mierze od podjętych przeze mnie decyzji. Tych słusznych i tych mniej słusznych, trafionych albo i nie. Ważne, bym te decyzje podejmowała sama, nie ulegając presji większości. Tego przez te 45 minionych "Roków" zdążyłam się nauczyć :)

Czasem będzie wesoło, czasem smutno. Nie ma innej opcji. Zawsze wesoło nie będzie i zawsze smutno też być nie powinno.

"Roki" przychodzą i odchodzą. Jedne pamięta się bardziej, inne mniej, są takie, z których niewiele się pamięta ;) Ja mam zasadę, by nie oceniać "Roków" ani też każdego nowego nie witać z wielkim entuzjazmem w balowej sukni, szpilkach, tapirem na głowie i kieliszkiem szampana w dłoni... Nieeeeee, to nie ja.

Sylwester to najgorsza noc w roku i to zawsze powtarzać będę. Zazwyczaj już o 19.00 wskakuję w wygodną piżamkę, na stopy zakładam grube skarpety i do 00.30 (mniej więcej, bo to zależy od tego, ile mieszkańcy wsi wydali w tym roku na fajerwerki)  dotrzymuję towarzystwa moim psiakom. Włączam dość głośno przyjemną dla ucha muzykę, by zagłuszyć huk petard zamieniających na te kilkanaście bądź kilkadziesiąt minut psi świat w piekło...

Skupiając się dziś na przetrwaniu tej najgorszej i wcale niewesołej nocy w roku, pożegnać się chciałam z Wami, jeszcze w Starym Roku, odrobinę mrocznym, jak mój dzisiejszy nastrój, klimatem a w Nowym Roku... no właśnie... a co zrobię w nowym?