Opowieść piąta: Wiedźma i Biała Baba
Piątek, 1 stycznia 2021r.
Ta persona pojawiła się w Rzepichowym lesie zupełnie znienacka, zaskakując swą obecnością wszystkich jego mieszkańców. Nie została na długo, nie dała się namówić ani na ziołową herbatkę ani na kieliszeczek pysznej śliwowicy przyrządzonej według starej receptury przez zaprzyjaźnioną Szeptuchę.
Zdążyłam tylko poprosić Wiedźmę o jedno zaklęcie - takie, żeby zima znów zimą była. Odpowiedziała, że nie ma czasu na takie dyrdymały, dodała też szybko, że powinnam pogadać z Babą... Potem na swej czaroitowej miotle okrążyła Rzepichową chatę mamrocząc jakieś niezrozumiałe słowa pod nosem...i...odleciała.
Pewnie już nie wróci, ale zostawiła dla mnie prezent. Ziemia w moim ogrodzie okryła się cienką białą kołderką...
...i...
Nazajutrz spotkałam Białą Babę - tę, o której wspominała Wiedźma. Okazało się, że to dobra, poczciwa kobieta, która niesie ze sobą nadzieję na lepsze, szczęśliwsze, piękniejsze.