Powrót do skrzydeł :)

Poniedziałek, 05.07.2021

Jak obiecałam, powolutku przedstawiać będę nowości. Dziś trzy spośród ośmiu ale, być może, w najbliższych dniach ich liczba się zwiększy. Obiecać niczego nie mogę, bo niby mam więcej czasu na tworzenie, ale jakby mniej na zdjęcia, ich obróbkę i opisy, bo... zepsułam sobie kręgosłup i muszę wiele godzin przeznaczyć na jego naprawianie :(. Ale sama sobie tego piwa nawarzyłam, więc narzekać nie będę i po cichutku go wypiję ;)... Dbajcie o swój kręgosłup!!!

Ale do rzeczy. Wracam do skrzydeł. Kocham skrzydła. Wiem, że ktoś mi je kiedyś odebrał, bo tęsknota do chmur wielka ;). Czasem mam ochotę tak po prostu rzucić się na wiatr, szczególnie gdy za oknem szaleje wichura, i polecieć w siną dal. Myślę, że nie byłoby to nic trudnego, bo już nie raz wiatr dawał mi do zrozumienia, że nie mam z nim żadnych szans... Jednak lot nie trwałby pewnie zbyt długo a i lądowanie nie należałoby do najprzyjemniejszych ;) Tymczasem mogę sobie poobserwować szybujące na niebie ptaki i im pozazdrościć...

Moje obserwacje ptactwa wszelakiego owocują naszyjnikami. Dziś mam dwie sowy i uwaga... GRYFA.

Zanim gryf powstał przewertowałam masę książek z biblioteki mojego syna, którego fascynują istoty magiczne. Gryf nie powstał też ot tak - natychmiast, bo kilka razy go poprawiałam a i tak widzę, że wciąż nie jest gryfem idealnym. Ostatnio zauważyłam, że podniosłam sobie dość wysoko poprzeczkę i rzadko kiedy jestem zadowolona z efektów mojej pracy. Dlatego część z Rzepichowych "dłubańców" ląduje w kufrze i czeka na przemyślenia i poprawki...

Obiecuję, że wszystkie prezentowane dzisiaj wisiorki trafią do sklepiku najpóźniej jutro. Muszę je jeszcze dla Was ładnie opisać, zmierzyć i zważyć. Będzie też więcej zdjęć :)

Miłego dnia ♥