Światło i Cień

Niedziela, 31.07.2022

Pozwólcie, że wrócę dziś jeszcze na chwilę do tegorocznego festiwalu Pyrkon, który mocno odmienił mój sposób patrzenia na twórczą rzeczywistość, w jakiej istnieję już od kilku lat w roli Rzepichy.

Wielu z Was zdążyło mnie już dobrze poznać i zaakceptować moje wybory. Doskonale wiecie, że staram się kroczyć własną ścieżką, inaczej niż mówią wszyscy, gdzie indziej niż większość oczekuje ;)

Czasem podejmuję trudne decyzje - decyzje, które obracają w proch wszystko, co udało mi się wcześniej osiągnąć - tylko dlatego, że coś niezgodne jest z moimi przekonaniami i zasadami. Potem zaczynam od początku i po raz kolejny krocząc pod górę spotykam ludzi, którzy obdarzają mnie prawdziwym uśmiechem, podają rękę na powitanie, rozmawiają i dzielą się ze mną swoimi przemyśleniami...

Im dalej zapuszczam się w nieodkryte jeszcze ścieżki, tym więcej spotykam "wywrotowców" takich, jak ja ;) Ludzi z marzeniami, którzy po swojemu starają się dotrzeć do celu. Okazuje się, że razem z nimi, obok nich, istnieję nie w iluzji tworzonej przez masy a w kameralnej, twórczej przestrzeni, gdzie wszystko jest możliwe...

Na Pyrkonie, o czym mówiłam w jednym z wcześniejszych wpisów, spotykają się ludzie, dla których wyobraźnia nie ma granic. Ten festiwal udowadnia, że jeśli tylko pozwoli nam się wyjść z otaczających nas schematów, potrafimy stworzyć nowe, bardzo różne, bogate światy istniejące w harmonii z innymi. Dzieci, młodzież, dorośli... profesorowie, pisarze, graficy... artyści... twórcy... wielbiciele książek, gier, muzyki, filmów i sztuki... Ludzki miszmasz, lecz tak bardzo spójny...   WYOBRAŹNIĄ połączony.

Prócz znanych osobistości, cenionych pisarzy i artystów zdarzały się też debiutanckie Perełki. Jedna z nich w osobie Agnieszki Markowskiej dotarła całkiem przypadkiem na Rzepichowe stoisko :) Spotkanie, którego miłe wspomnienie zostanie już na zawsze w moim środku.

Autorka "Czasu Niepogody", bo taki tytuł nosi debiutancka książka pani Agnieszki, to bardzo ciepła, skromna osoba, która znalazła czas, by na dłuższą chwilę przystanąć przy moich tworach obdarowując je uśmiechem a mnie miłym słowem. Udało nam się nawet zamienić kilka zdań, dzięki którym (między innymi) mogłam posłuchać o jej debiutanckiej powieści.

Kilka dni później książka dotarła do mojego domu. Zasiadłam do lektury.

Przyznam, że nie czuję się na siłach, by opowiadać o treści książki, czy uczuciach, jakie we mnie wzbudziła. Układanie słów w spójną całość nie wychodzi mi najlepiej. Mogę tylko powiedzieć, że powieść wywarła na mnie ogromne wrażenie. Od pierwszych stronic książki za sprawą niewiarygodnie bogatych opisów tak bardzo różnych, lecz przenikających się ze sobą światów, uczuć czy emocji bohaterów, w mojej głowie zaczęły powstawać bardzo wyraźne obrazy...

Owocami spotkania z "Czasem Niepogody" są te trzy wisiorki. Pozwólcie, że to one opowiedzą Wam dziś trochę o historii, która swym bogactwem słów (obrazów) mnie oczarowała :)

Niebawem w sklepie :)

Ściskam ♥

Rzepicha