Wyszukiwarka

Życiowe żarty

Niedziela, 24.07.2022

 

Długo mnie nie było... tutaj....

Powód jest jeden - zasadniczy...

Życie postanowiło sobie z nas zażartować. Tyle tylko, że wcale nie było nam do śmiechu. Rezultatem życiowego żartu było przerobienie wszystkich emocji, które większość uznałaby za "niedojrzałe". Od smutku poprzez złość (wściekłość nawet), furię, poczucie niesprawiedliwości i beznadziei, na żalu kończąc.

Przerobiłam je wszystkie w dość krótkim czasie....

ale przetrwałam dzięki.... WAM.

Nie wiem, na czym to polega. Są wśród Was istoty, które znam osobiście i które wspierają mnie, jak mogą cierpliwie wysłuchując mojego marudzenia, na co dzień dodając otuchy. Są wśród Was też istoty, których nigdy osobiście nie udało mi się poznać i które niewiele wiedzą o moim, nazwijmy to "na co dziennym" samopoczuciu . I jakoś dziwnym zbiegiem okoliczności, zawsze wtedy, kiedy nie jest najlepiej, te istoty nawiązują ze mną kontakt, mailowo bądź telefonicznie (czasem telepatycznie ;)), dając mi do zrozumienia, że to, co w Rzepichowym świecie się dzieje ma jednak jakiś sens i komuś jest potrzebne.

Uwierzcie mi, w dużej mierze to właśnie dzięki tym mailom i telefonom mówię sobie "dość" - przestaję się nad sobą użalać i zaczynam działać. Znów pełna energii maszeruję na spacer, docieram na łąkę, schylam się po patyk, rzucam go daleko w wodną otchłań, by sprawić Czworonogom przyjemność, bo, jak doskonale wiecie, Czworonogom niewiele do szczęścia potrzeba, najbardziej na świecie pragną wesołego, rozbrykanego, chętnego do zabawy człowieka :).

Tak, jak dziś.

Późnym popołudniem stałam sobie pod szumiącą olchą, czekając aż jedno z czworga moich kudłatych przyjaciół z patykiem w zębach wróci do brzegu i nagle kątem oka zobaczyłam gęstą, białą ciecz spadającą w dół z prędkością odrzutowca. Kupa, bo tym okazała się być ciecz,  wylądowała tuż obok mojej lewej stopy. Podniosłam głowę, by skarcić wzrokiem gagatka. Na samym czubku drzewa siedziała czapla szara z wyraźnie wymalowanym wyrazem ulgi i zadowolenia na dziobie.

- Eeee, nie jest tak źle. Kupa mnie ominęła, wcale nie prześladuje mnie pech ;) - pomyślałam sobie.

Po czym kilkanaście minut później, w drodze powrotnej do domu, wplątałam się w ogromną, lepką pajęczynę, która, jak za sprawą czarów okrutnej, mściwej wiedźmy, pojawiła się tuż przed moim licem.  Na długiej, ledwie widocznej nici przylepionej do czoła dyndał wielki, wyraźnie niezadowolony z takiego obrotu zdarzeń pająk... Biedak miał pecha. Cała jego praca, wysiłek i plan poszedł na marne... i ja byłam tego przyczyną :(

Ech, te chęci, ten plan, ten cel. Dla każdego inny a tak samo ważny... i nagle trafia go szlag... hmmm... cóż, raz na wozie, raz pod wozem. Można leżeć i płakać albo wstać, otrzepać z piachu tyłek i... stworzyć nowy plan :)

Życiowy żart, o którym wspomniałam na początku wpisu, wcale śmieszny nie był i nie przyniósł niczego dobrego ale mam zamiar to niefortunne zakończenie obrócić na własną korzyść. Mimo, że od sierpnia, dużo mniej czasu będę mogła poświęcać na realizację nowych projektów, to z ich realizacji wcale rezygnować nie  zamierzam i każdą wolną chwilę będę spędzać w warsztacie, by potem móc uzupełniać sklepowe półki.

Postaram się też, choć raz w miesiącu, wpadać tu z nowymi historiami z Rzepichowego podwórka.

Raz na jakiś czas pojawię się pewnie na jakimś festiwalu zgodnym z duszą Rzepichowego świata o czym na pewno uprzedzę na blogu :).

Jeszcze w tym roku, pod koniec sierpnia, w sobotę i niedzielę, pojawię się na Festiwalu Mitologii Słowiańskiej w Owidzu - festiwalu, do którego czuję ogromny sentyment, bo od niego właśnie, kilka lat temu, rozpoczęłam swoją podróż "na zewnątrz" - do ludzi. Czuję się tam dobrze, lubię do niego wracać i postanowiłam, że udział w tym wydarzeniu pozostanie Rzepichową tradycją. Poza tym, pod koniec roku, tuż przed świętami, planuję wyjazd do stolicy, ale o tym napiszę więcej przed samym wydarzeniem...

Dziś podzielę się z Wami kilkoma nowościami. Z żalem przyznam, że brakuje mi czasu na aktualizację sklepu, ale czuję się ogromnie zobowiązana, by podzielić się z Wami choć namiastką Rzepichowego kuferka.

Wszystkim, którzy tu zaglądają i ciepło o Rzepichowym świecie myślą, DZIĘKUJĘ ♥

Ściskam mocno

Rzepicha

 

 

 

  • Kruk z jaspisem

    Kruk z jaspisem
  • Lis z lapis lazuli

    Lis z lapis lazuli
  • Lis z ametystem

    Lis z ametystem
  • Brosza dąb czerwony z labradorytem

    Brosza dąb czerwony z labradorytem
  • Brosza dąb szypułkowy z labradorytem

    Brosza dąb szypułkowy z labradorytem
  • Wilk i lis z malachitem

    Wilk i lis z malachitem
  • Lis z karneolem

    Lis z karneolem
  • Lis z sodalitem

    Lis z sodalitem
  • Driada z labradorytem

    Driada z labradorytem
  • Lis z labradorytem

    Lis z labradorytem
  • Lis z błękitnym labradorytem

    Lis z błękitnym labradorytem
  • Wisiorek, jesienny liść klonu z labradorytem

    Wisiorek, jesienny liść klonu z labradorytem
  • Winobluszcz z labradorytem

    Winobluszcz z labradorytem