Wyszukiwarka

Wilczy Księżyc

2023-01-10 10:25

Noc z piątku (6.01) na sobotę (7.01) bez szansy na sen... Przewracam się już na piąty bok, bo najstarszy z rodu Kudłatych Borderów, mimo, że przed chwilą wrócił z podwórka, cicho pojękuje. Irytujący, jęczący dźwięk nagle przeradza się w skomlenie i w końcu w donośne szczekanie.

- Zaraz go zamorduję - myślę, kładąc poduszkę na głowę w nadziei, że przytłumi nieznośny psi skowyt.

Nic z tego :(. Z zaciśniętymi ze złości pięściami, piorunami  w oczach i pianą na ustach schodzę po schodach, by po raz kolejny tej nocy otworzyć psu drzwi wyjściowe. Całe szczęście stopni jest sztuk jedenaście, więc nim zejdę na dół, większość wściekłej energii spłynie w podłogę... Otwieram drzwi i dociera do mnie, że nie potrzebuję światła. Po schodach zeszłam "po ciemku", dokładnie widząc drzwi, ściany, stopnie... Zaraz, zaraz... czy to aby nie dziś? No przecież!!! Stąd ten psi skowyt, stąd mój problem z przejściem w wymiar snu... Dziś jest PEŁNIA!!! 

W krótkich gaciach i T-shircie wychylam rozczochrany łeb za drzwi, za którymi... O matulu!!!... świat mieni się srebrem. Śnieg, który spadł tej nocy, dodatkowo potęguje wrażenie jasności. A TO NIEBO!!!... Ach!!!.. niebo dziś gra pierwsze skrzypce. Na sklepieniu poświetlonym zimnym światłem księżyca widać niedbałe pociągnięcia pędzla nieznanego Artysty, których kształt do złudzenia przypomina falującą zorzę polarną, tyle że w odcieniach błękitu i srebra. Tu i ówdzie przez fale cieniutkich, jak bawełniany muślin chmur przebijają małe, lśniące punkciki gwiazd. Kiedy mocno skupiam wzrok na jednej z nich ta zaczyna tańczyć, w górę, w dół, w prawo, w lewo, jak mały, rozbrykany świetlik... Całość obrazu dopełnianją nieruchome, wysokie drzewa otulone błękitnawym śniegiem...

Teraz już wiem, dlaczego nie możemy spać. Takie dzieło wymaga odbiorcy :) Zaszczytem dla mnie i ogromnym szczęściem jest móc go podziwiać. Co prawda nie mam ani umiejętności ani odpowiedniego sprzętu, by uwiecznić to dzieło na zdjęciach, lecz wiem, że nocny obraz " udawanej zorzy" wpadnie do jednej z szuflad mojej głowy. Po jakimś czasie znajdzie się pewnie pod stertą innych wspomnień, by któregoś dnia, pod wpływem jakiegoś impulsu, znów wypłynąć i cieszyć myśli, być może do czegoś zainspirować...

Tak właśnie zaczął się dla mnie ten rok - obrazem nie do zapomnienia, wilczym księżycem, do tego (jak mówią różne źródła) w znaku Bliźniąt, kolorami błękitu, bieli i srebra, "świetlikami" i "zorzą"...

... i ... dobrą wiadomością, którą na razie zachowam dla siebie ;)

Wilcza pełnia sprawiła, że w moim warsztacie rodzą się nowe wilki a to pewnie dobra wiadomość dla tych, którzy na nie czekają :)

Poza tym, w tym roku dzielę się z Wami nową odsłoną sklepu :).  Na pierwszy rzut oka zmian, jakie na niej zaszły, nie widać. Wyglądu strony zmieniać nie chiałam, ale pojawiły się nowe udogodnienia dla kupujących.

Po pierwsze możecie korzystać z wygodnych płatności online (tPay, PayPal).

Po drugie pojawiła się nowa opcja dostawy, bo na terenie naszej wsi, zupełnie niedaleko Rzepichowego domu, stanął paczkomat - ot, kolejny znak, by nadal podążać w wybranym kierunku ;). Swój paczkomat możecie wybrać z listy, nie musicie już wpisywać jego adresu. Wiem, jak bardzo ułatwia to życie ;)

Po trzecie, jeśli macie ochotę, możecie zarejestrować się w sklepie. Ta opcja spodoba się na pewno tym, którzy do Rzepichowego świata często zaglądają :)

Po czwarte, chyląc czoła przed wszystkimi, którzy znajdowali w swoim zabieganym życiu czas, by pisać do mnie przemiłe maile, postanowiłam udostępnić na blogu możliwość komentowania :)

Na horyzoncie widać jeszcze kilka zmian... jednak na wszystko musi nadejść czas...nie wszystko na raz :)

Na koniec chciałabym zaznaczyć, że wszystkie te zmiany nie byłyby możliwe bez Was. To dzięki Waszemu wsparciu mogłam zainwestować w Rzepichową stronę i ją odrobinkę unowocześnić. Mam nadzieję, że wszystkie zmiany ułatwią Wam poruszanie się po niej :)

Ściskam  ♥

Dorota