Blog
...czyli opowieści z Rzepichowego Boru
Toruń
2023-01-23 15:40
Poniedziałek, 23.01.2023
Toruń - miasto, z którym związałam 5 lat swojego życia i jedno z niewielu miast, w którym czuję się dość swojsko i komfortowo - miasto przytulne, ciepłe, kolorowe, gościnne. Choć tamtejszy uniwersytet...
Wilczy Księżyc
2023-01-10 10:25
Noc z piątku (6.01) na sobotę (7.01) bez szansy na sen... Przewracam się już na piąty bok, bo najstarszy z rodu Kudłatych Borderów, mimo, że przed chwilą wrócił z podwórka, cicho pojękuje. Irytujący, jęczący dźwięk nagle przeradza się w skomlenie i w końcu w donośne szczekanie.
- Zaraz go zamorduję - myślę, kładąc poduszkę na głowę w nadziei, że przytłumi nieznośny psi skowyt.
Nic z tego :(. Z zaciśniętymi ze złości pięściami, piorunami w oczach i pianą na ustach...
Koniec i początek
Sobota, 31.12. 2022
Mała pionowa kreska migająca na ekranie mojego komputera może oznaczać tylko jedno, że z końcem roku mam już niewiele do powiedzenia ;)
Nie mam ochoty na podsumowania, analizy czy snucie planów, bo tak naprawdę jakie to ma znaczenie? I tak wszystko wyjdzie w praniu, dziać się będzie z miesiąca na miesiąc, z dnia na dzień, z godziny na godzinę. A to, jak się będzie działo zależeć będzie w dużej mierze od podjętych przeze mnie decyzji. Tych słusznych i tych mniej słusznych, trafionych albo i nie. Ważne, bym te decyzje podejmowała sama, nie ulegając presji większości. Tego przez te 45 minionych "Roków" zdążyłam się nauczyć :)
Czasem będzie wesoło, czasem smutno. Nie ma innej opcji. Zawsze wesoło nie będzie i zawsze smutno też być nie powinno.
Wesołych :)
Sobota, 24.12.2022
Wigilia... Posprzątałam... umyłam nawet okna... Wiem, niektórym przedświąteczne mycie okien wydaje się głupie i śmieszne, krążą nawet o tym niemądre żarty, ale w sumie za ten okres przedświąteczny (który u mnie zazwyczaj zaczyna się dzień przed wigilią i w wigilijny wieczór się kończy) jestem wdzięczna, bo tylko wtedy mogę na myciu okien się skupić. A święta, to taki czas, kiedy przez te okna w końcu mogę sobie dłużej popatrzeć, mogę zawiesić wzrok na tym, co dzieje się po drugiej ich stronie ;) Myłam te okna z wielkim zapałem, przy dźwiękach muzyki z Gladiatora, jak wojowniczka (ze szmatą w ręku zamiast gladiusa) walczyłam z brudem i pajęczynami, o których już nawet same pająki zdążyły zapomnieć ;)
Prawie czarne na bieli
Poniedziałek, 19.12.2022
Czerń zapowiadałam, czarnego słowa dotrzymuję ;). Nie jest to jednak czerń głęboka, krucza czy obsydianowa. To raczej odcień czerni węglowej, a może ciemnego grafitu.. hmmm... Zawsze mam problem z określeniem koloru, więc w temat czerni również zagłębiać się nie będę ;). Przedstawiam Wam płaszcz z obszernym kapturem...
Cztery tygodnie...
Sobota, 17.12.2022
Cztery tygodnie mgieł, mżawek, wilgoci, zimna przeszywającego kości. Cztery tygodnie bez choć jednego promienia słońca. Cztery tygodnie deficytu energii, sił i chęci i cztery tygodnie zmuszania się do działania. Spacery po mglistym lesie bez większych zachwytów. Ot, taki zwyczajny, powolny marsz zakapturzonej, zgarbionej sylwetki ciągnącej nogę za nogą, ze wzrokiem wlepionym w ziemię, by nie wywinąć orła na śliskim jak diabli mchu. Od czasu do czasu niski skłon przez gałęzie, których tam być nie powinno...
Kolorowy piątek i nadzieja
Piątek, 25.11.2022
W mediach szał czarnego piątku, weekendu, tygodnia a ja trochę dla przekory opowiem Wam o nadchodzących kolorowych dniach :) Owszem, czerń mam przygotowaną, co więcej czerń, jakiej nigdy tu jeszcze nie było ale pozwólcie, że zostawię ją na inną, bardziej kolorową okazję, bo czerń, biel i szarość przejadły mi się ostatnio. Mnóstwo bieli na ziemi, dużo bieli z nieba. Dni przygnębiająco szare, wieczory głuche i czarne...
Ho ho ho i jingle bells... listopadowe zaskoczenie
Sobota, 19.11.2022
Godzina 7.00. Z trudem otwieram posklejane snem powieki. Spod kołdry wyciągam mały palec stopy... ziiiimnooo. Nie poddając się wysuwam resztę palców lewej stopy a potem palce prawej... Zimno staje się coraz bardziej uciążliwe. Może lepiej wsunąć się z powrotem pod ciepłą kołderkę? Eeee, nie bądź mięczakiem... Na trzy... raz, dwa, trzy...!!!
Ze łzami w oczach...
Środa, 16.11.2022
Kolejne karty księgi Rzepichowego życia zapisane ;) Rozdział krótki - historia bardzo pouczająca. Po raz kolejny dochodzę do tych samych wniosków: dostosowywanie się do pozbawionych logiki i sensu zasad, codzienne powtarzanie tych samych, nudnych czynności, które wypalają mózg i duszę a także zgoda na niesprawiedliwe traktowanie pracowników na "niższych szczeblach" zdecydowanie nie leżą w mojej naturze...
Barwy jesieni i jałowcowe stwory
Środa, 26.10.2022
Upragniony dzień wolny, po całym tygodniu liczenia, dźwigania, biegania w tę i we w tę, tygodniu odhaczania, zapisywania, przepisywania, stukania w klawiaturę, szukania rys na szkle i zachwycania się wyjątkowym drewnem, z którego powstają niepowtarzalne meble, zaplanowałam spędzić na fotografowaniu. Mimo, że od poniedziałku do piątku wstaję o 5.00 i w weekendy zazwyczaj pozwalam sobie na dłuższe w łóżku leżakowanie, postanowiłam, że w niedzielę, 16 października 2022 roku, wstanę przed świtem i wyruszę "zapolować" na leśne stworzenia i piękne, jesienne krajobrazy...
Podwójnie
Piątek, 14.10.2022
Podwójna liczba obowiązków, podwójny wysiłek, podwójne zmęczenie, podwójne niezdecydowanie, podwójna niepewność, podwójna walka i podwójna tęsknota... ale też... podwójne zaangażowanie i chęci, by wciąż brnąć do przodu, podwójny zachwyt nad czymś, na co "podwójnie" brakuje mi ostatnio czasu: nad jesiennym słońcem, kolorowymi liśćmi, czystym powietrzem, śpiewem ptaków, wodą, wiatrem, lasem... Podwójna radość z ich czerpania, która przynosi podwójną ulgę, podwójnie ładując wewnętrzny akumulator.
Muzyka Jesieni
Wtorek, 20.09.2022
Choć do Jesieni jeszcze kilka dni, to mój nastrój od dawna już bardzo jesienny ;). Jesień to dla mnie czas zadumania, spacerów w kaloszach, obserwowania odlatujących ptaków. To czas zbierania kolorowych liści, szumu sosen, dzwoniących o szyby kropel deszczu, czas wiatru, mgieł, zimnych poranków, chłodnych dni, różowych chmur...i coraz dłuższych wieczorów...
Słowa
Środa, 07.09.2022
Są takie słowa, które sprawiają, że czujemy się lepiej. Słowa, które przywodzą na myśl miłe wspomnienia. Słowa, których znaczenie ma dla nas sens, ale też słowa, które nie mają dla nas żadnego znaczenia. Są słowa, dzięki którym czujemy się doceniani, ale też słowa, przez które jesteśmy smutni. Słowa, niby tylko słowa, ale potrafią w jednej chwili zmienić nasze samopoczucie a nawet bieg wydarzeń...
Skarby z zaświatów
Czwartek, 25.08.2022
Tyyyyle się wydarzyło w ostatnim czasie: spraw szarych, codziennych ale też niecodziennych, kolorowych nowości. O nudnych, przyziemnych i nieciekawych sprawach pisać nie warto, warto zatrzymać się za to przy tych bardzo istotnych i niepowtarzalnych chwilach. Jedną z takich kolorowych chwil była sierpniowa krwista pełnia, której w tym roku towarzyszyła noc perseidów. W dniu, w którym krwawy księżyc pojawił się na niebie, niewiele spadających gwiazd można było dostrzec. Jasność ziemskiej satelity przyćmiła ich świetliste ogony,...
Światło i Cień
Niedziela, 31.07.2022
Pozwólcie, że wrócę dziś jeszcze na chwilę do tegorocznego festiwalu Pyrkon, który mocno odmienił mój sposób patrzenia na twórczą rzeczywistość, w jakiej istnieję już od kilku lat w roli Rzepichy. Wielu z Was zdążyło mnie już dobrze poznać i zaakceptować moje wybory. Doskonale wiecie, że staram się kroczyć własną ścieżką, inaczej niż mówią wszyscy, gdzie indziej niż większość oczekuje ;)...
Życiowe żarty
Niedziela, 24.07.2022
Długo mnie nie było... tutaj.... Powód jest jeden - zasadniczy... Życie postanowiło sobie z nas zażartować. Tyle tylko, że wcale nie było nam do śmiechu. Rezultatem życiowego żartu było przerobienie wszystkich emocji, które większość uznałaby za "niedojrzałe"...
Błękitna sesja
Piątek, 01.07.2022
Dzisiaj... temperatura na termometrze: 46 stopni Celsjusza... gorący, suchy wiatr... siedzę w drewnianej chatce... czekam na wieczór... z utęsknieniem wypatruję chmur...
Błękit, zieleń i ociupinka czerwieni
Środa, 29.06.2022
Krótki odpoczynek dobiegł już końca. Odpoczynek od TUTAJ nie wiązał się jednak z całkowitym lenistwem. Codzienne, długie spacery po plaży, harce w ciepłej, (jeszcze) czystej i ciepłej wodzie z psem, zbieranie jagód na drożdżówkę i odwiedzanie starych kątów w rodzinnych stronach, które nie wyglądają już jednak tak, jak pamiętam z dzieciństwa...
Popyrkonowe wrażenia
Wtorek, 21.06.2022
Głośno, tłoczno, kolorowo i baaaardzo gorąco - tak było kilka dni temu na Pyrkonie. Nie ukrywam, że jechałam tam pełna obaw. Obaw, że nie będę pasować, że nikogo moje prace nie zainteresują i że najzwyczajniej nie dam rady... ...ale....
Zieleń rozpanoszona
Niedziela, 12.06.2022
Zdarzają się chwile, dni, czasem nawet miesiące, gdy całkowicie skupić się trzeba na przyszłości. Cóż, czasem życie od nas tego wymaga, szczególnie kiedy nie idziemy przez nie sami. Niemal każdy z nas ma przed sobą zadania, na których realizacji bardzo mu zależy i krok po kroczku, tip top po tip topku do swego celu się zbliża. Niestety ceną takiego "skupienia" często jest "niewidzialność" tego, co w danym momencie dzieje się tuż obok...
"Nadczynnosć" po "bezczynności" i efekt brudnych rąk ;)
Niedziela, 05.06.2022
Miniony piątek miał być dniem wyłącznie do "dbania o siebie". Miał to być dzień leniuchowania na hamaku z dobrą książką w rękach, dźwiękiem kojącego dzwoneczka przeplatanym śpiewem ptaków i szumem drzew. Przed południem duży kawałek tortu, kolumbijska, świeżo mielona, aromatyczna kawa, wieczorem relaks w wannie wypełnionej po brzegi ciepłą wodą z dodatkiem pachnących olejków, a na dobranoc jakiś dobry film...
Akumulator
Piątek, 20.05.2022
Jakiś taki dziwny jest dzisiejszy dzień. W moim słowniku brakuje przymiotnika, którym mogłabym go opisać. Zaczął się, jak zwykle. Wstałam, umyłam się, ubrałam, wyprowadziłam na spacer psy, zjadłam śniadanie, umyłam zęby, pobawiłam się w nauczyciela angielskiego i jak zwykle, po wszystkim, wyszłam do warsztatu. Mój warsztat od kilku tygodni rozłożony jest na ogromnym, podwórkowym stole. Stół mieści się pod starą, rozłożystą sosną, której grube gałęzie osłaniają moją skórę i głowę przed słońcem. W tym roku...
Nerka dla Trolla
Piątek, 13.05.2022
Szczęśliwy dziś dzień dla wszystkich myślących odwrotnie, przesądnych inaczej... :) Nie straszny nam piątek trzynastego ani też czarny kot przebiegający jezdnię. Siódemka, to co innego. Siódmego może trafić w nas grom z jasnego nieba. Siódmego, wszystko może się zdarzyć ;) Ale dziś jest trzynasty i niczym nie musimy się martwić... bo...
Myśli powroty...
Poniedziałek, 09.05.2022
Czy nie jest przypadkiem tak, że tkwimy w jednym miejscu, bo jest nam wygodnie? Wszystko jakoś się układa, obowiązkom dajemy radę, dzień za dniem mija i zazwyczaj jest dobrze. Jest dobrze i myślimy sobie, że nie warto niczego zmieniać, bo... może być przecież gorzej. Trwamy tak zapominając o swoich planach i marzeniach, zapominając, że gdzieś po drodze zwanej życiem, w pewnych miejscach zostawiliśmy mały kawałek duszy. Niekompletni będąc zapominamy o tym małym kawałku, które gdzieś tam sobie jest i czeka. Zapominamy, że przyrzekliśmy mu, że kiedyś do niego wrócimy i ponownie się "skompletujemy":)...
Ziemia
Piątek, 15.04.2022
Dwa dni do świąt, które co roku obchodzone są przez wielu ludzi na całym świecie a potem dwa dni odpoczynku, spotkań z tymi, z którymi spotkać się chcemy. Dwa dni lenistwa, być może rozmyślań, czasu na podjęcie trudnych decyzji... Chciałabym jednak zwrócić Waszą uwagę na to, że w tym roku to nie jedyne święto, które obchodzimy w kapryśnym (pogodowo) kwietniu. Przed nami jeszcze jedno, równie ważne - Światowy Dzień Ziemi (22 kwietnia)...
Coraz mniej...
Poniedziałek, 11.04.2022
Coraz mniej mam do powiedzenia, coraz więcej do pokazania. Jednak to więcej wcale więcej oznaczać nie musi.Więcej "nowego" nie będzie. Niczym Was nie zaskoczę. Wciąż wisiorki drewniane...ale......więcej pomysłów na twory, więcej kamieni i więcej drewna w rzeczy samej. Nowych gatunków kilka, wcześniej nie "próbowanych": bocote, bodo, klon amerykański, sapele czy tulipanowiec...
Cisza borowa...
Środa, 30.03.2022
Niech podniesie palec do góry ten, kto nie ma ochoty krzyknąć - wrzasnąć do świata wcale nie bez powodu a właśnie z powodów wielu... Ja mam ochotę drzeć się wniebogłosy, lecz wiem, że dla większości ten wrzask byłby zupełnie niesłyszalny i nic nieznaczący...Dlatego dziś, zamiast krzyku, borową "ciszę" proponuję... Ciszę ptasio-rośpiewaną, którą udało mi się nagrać podczas ostatnich leśnych spacerów. W tle zaś dźwięki relaksujących dzwonków koshi... na ukojenie nerwów...
Wiosna, celtowie i bunt...
Czwartek, 24.03.2022
Mamy wiosnę. Ciepłą wiosnę. Wiosnę ptasio-rozśpiewaną i... suchą niestety, ale przed nami kwiecień, więc deszczu (lub śniegu) spodziewać się raczej można - powiadam, nie tracąc wiary ;). Ta wiosna powinna być radosna. Powinniśmy się uśmiechać, wystawiać twarz na słońce i korzystać z jego ciepłych promieni...
Niedzielny, mroźny, marcowy poranek...
Poniedziałek, 14.03.2022
Wczorajszy dzień był dla mnie dniem dość intensywnym. Wstałam wcześnie rano, bo bardzo chciałam "złapać" żurawie. Zawsze marzyłam o tym, by uwiecznić ich tańce i śpiewy na filmie. Wybiegłam więc radośnie na polanę targając ze sobą sprzęt fotograficzny, ale niestety żurawie akurat tę niedzielę postanowiły spędzić gdzie indziej. Zdecydowałam więc ruszyć dalej. Skoro już zabrałam ze sobą aparat, zrobię kilka zdjęć niedzielnego, mroźnego, marcowego poranka - pomyślałam...
Plotki, sople, spragnione sikorki i historia pięciu wilków...
Piątek, 11.03.2022
Plotki, moi drodzy. Kto się z nimi nigdy nie zetknął, ten zapewne niedawno przybył tu z innej planety ;). Zazwyczaj plotki ignoruję nie zawracając sobie nimi głowy, ale jeśli zdarzy się, że jakaś mnie zaintryguje, zwyczajnie sprawdzam, czy jest prawdziwa. Tym razem jednak przyjęłam bez sprawdzania. Ot tak, bezmyślnie i głupio...
Dni... Yin Yang upragnione.
Wtorek, 01.03.2022
Dzisiejszy dzień niby taki jak inne, choć może cieplejszy, jaśniejszy, bardziej ptasio-rozśpiewany... "Wiosna tuz tuz", jak nucił pewien mały chłopiec. Wyraźnie ją czuć. Wychodzę na dalekie i dłuższe spacery, ładuję wnętrze słońcem, wracam do domu, by przestąpić jego próg tylko na chwilę, zrzucając z siebie czyste ubranie i zakładając to niezbyt eleganckie. Niedbale owijam włosy kolorową chustą i szybkim krokiem kieruję się w stronę garażowych drzwi. Delikatnie gładzę jeszcze zimną od nocnego mrozu klamkę, otwieram warsztat i wzdycham do niego czule:...
Nieznośny Orkan, oka akomodacja i Wiwerniątka.
Niedziela, 20.02.2022
Niedziela... nareszcie. Te ostatnie kilka dni były...hmmm...dość uciążliwe. Wichury od świtu do świtu dnia następnego. Ale co tam. Co wichura zrobić mi może? Silny wiatr zawsze ze mną wygrywa potyczki, przewraca, popycha, zmusza do czołgania, ale jakoś nigdy krzywdy mi nie robi. W ostateczności zawsze się jakoś dogadujemy. Jednak TEN wiatr, który przyleciał do nas w piątek, nie chce nas opuścić i jest cholernie upierdliwy. Hula sobie bezkarnie, przewraca drzewa, łamie gałęzie...
Opowieści z Rzepichowego Boru. Księga druga. Opowieść piąta - Sowa
Poniedziałek, 14.02.2022
Tak się złożyło, że w poniedziałek, a do tego poniedziałek walentynkowy. Działanie zupełnie niezamierzone, bo święta tego raczej nie obchodzę ale nie mam nic przeciwko owego święta świętowaniu, bo jeśli komukolwiek robi się z jego powodu cieplej na duszy, to pozwólmy jego duszy czuć się dobrze. Mam dla Was dziś nową opowieść. Wczoraj udało nam się zrobić zdjęcia, pogoda byłaby nawet dość przyjemna, gdyby nie wiatr,...
Padouk'owe lov... kochanie :)
Sobota, 12.02.2022
Dziś z ekscytacją ogromną pisać będę. Ekscytacją, przez którą na mych kończynach dolnych przybyło kilka siniaków, bo taki stan nieustannej ekscytacji sprawia, że nie mam głowy patrzeć pod nogi brnąc na przełaj przez las - las pełen nowo postrącanych z drzew gałęzi, no niestety ostatnie wichury nie były dla drzew łaskawe. Kiedy tak człowiek nieuważnie lezie, musi w końcu na którąś z tych rogatych badyli nadepnąć, ale nie obiema nogami na raz, o nie, bynajmniej...
Dziady Rzepichowe... oraz kolejne spotkania z drewnem egzotycznym
Poniedziałek, 07.02.2022
Miało być (a właściwie nie być mnie tutaj) dni kilkanaście, lecz plany planami a życie i tak wciąż kieruje się planem własnym, niekoniecznie zgodnym z notatkami zapisywanymi na kartach białego zeszytu, który na wszelki wypadek przypomnienia sobie o czymś ważnym, leży u wezgłowia łóżka. Notesik skrzętnie, niemal co dzień, zapełniany nowymi datami: bardziej ważnymi, mniej ważnymi, równie ważnymi, czasem jedną linijkę zapełni w nim jakiś pomysł na nowe... Doskonale wiem, że nie ma to najmniejszego sensu, bo chaos w głowie nie pozwala...