#labradoryt
Koniec i początek
Sobota, 31.12. 2022
Mała pionowa kreska migająca na ekranie mojego komputera może oznaczać tylko jedno, że z końcem roku mam już niewiele do powiedzenia ;)
Nie mam ochoty na podsumowania, analizy czy snucie planów, bo tak naprawdę jakie to ma znaczenie? I tak wszystko wyjdzie w praniu, dziać się będzie z miesiąca na miesiąc, z dnia na dzień, z godziny na godzinę. A to, jak się będzie działo zależeć będzie w dużej mierze od podjętych przeze mnie decyzji. Tych słusznych i tych mniej słusznych, trafionych albo i nie. Ważne, bym te decyzje podejmowała sama, nie ulegając presji większości. Tego przez te 45 minionych "Roków" zdążyłam się nauczyć :)
Czasem będzie wesoło, czasem smutno. Nie ma innej opcji. Zawsze wesoło nie będzie i zawsze smutno też być nie powinno.
Cztery tygodnie...
Sobota, 17.12.2022
Cztery tygodnie mgieł, mżawek, wilgoci, zimna przeszywającego kości. Cztery tygodnie bez choć jednego promienia słońca. Cztery tygodnie deficytu energii, sił i chęci i cztery tygodnie zmuszania się do działania. Spacery po mglistym lesie bez większych zachwytów. Ot, taki zwyczajny, powolny marsz zakapturzonej, zgarbionej sylwetki ciągnącej nogę za nogą, ze wzrokiem wlepionym w ziemię, by nie wywinąć orła na śliskim jak diabli mchu. Od czasu do czasu niski skłon przez gałęzie, których tam być nie powinno...
Ho ho ho i jingle bells... listopadowe zaskoczenie
Sobota, 19.11.2022
Godzina 7.00. Z trudem otwieram posklejane snem powieki. Spod kołdry wyciągam mały palec stopy... ziiiimnooo. Nie poddając się wysuwam resztę palców lewej stopy a potem palce prawej... Zimno staje się coraz bardziej uciążliwe. Może lepiej wsunąć się z powrotem pod ciepłą kołderkę? Eeee, nie bądź mięczakiem... Na trzy... raz, dwa, trzy...!!!
Słowa
Środa, 07.09.2022
Są takie słowa, które sprawiają, że czujemy się lepiej. Słowa, które przywodzą na myśl miłe wspomnienia. Słowa, których znaczenie ma dla nas sens, ale też słowa, które nie mają dla nas żadnego znaczenia. Są słowa, dzięki którym czujemy się doceniani, ale też słowa, przez które jesteśmy smutni. Słowa, niby tylko słowa, ale potrafią w jednej chwili zmienić nasze samopoczucie a nawet bieg wydarzeń...
Nerka dla Trolla
Piątek, 13.05.2022
Szczęśliwy dziś dzień dla wszystkich myślących odwrotnie, przesądnych inaczej... :) Nie straszny nam piątek trzynastego ani też czarny kot przebiegający jezdnię. Siódemka, to co innego. Siódmego może trafić w nas grom z jasnego nieba. Siódmego, wszystko może się zdarzyć ;) Ale dziś jest trzynasty i niczym nie musimy się martwić... bo...
Plotki, sople, spragnione sikorki i historia pięciu wilków...
Piątek, 11.03.2022
Plotki, moi drodzy. Kto się z nimi nigdy nie zetknął, ten zapewne niedawno przybył tu z innej planety ;). Zazwyczaj plotki ignoruję nie zawracając sobie nimi głowy, ale jeśli zdarzy się, że jakaś mnie zaintryguje, zwyczajnie sprawdzam, czy jest prawdziwa. Tym razem jednak przyjęłam bez sprawdzania. Ot tak, bezmyślnie i głupio...
Powrót do skrzydeł :)
Poniedziałek, 05.07.2021
Jak obiecałam, powolutku przedstawiać będę nowości. Dziś trzy spośród ośmiu ale, być może, w najbliższych dniach ich liczba się zwiększy. Obiecać niczego nie mogę, bo niby mam więcej czasu na tworzenie, ale jakby mniej na zdjęcia, ich obróbkę i opisy, bo... zepsułam sobie kręgosłup i muszę wiele godzin przeznaczyć na jego naprawianie :(. Ale sama sobie tego piwa nawarzyłam, więc narzekać nie będę i po cichutku go wypiję ;)... Dbajcie o swój kręgosłup!!!...
Wielkie nieporozumienie z kotem
Niedziela 30.05.2021
Było to tak: był złoty labradoryt i był plan - plan na kota. Kot się z drewna wydłubał, papierem ściernym wyszlifował i czarne barwy przybrał. Dobra robota - pomyślałam i z wielkim uśmiechem na twarzy, wróciłam z kotem do domu. Położyłam go w widocznym, przewiewnym miejscu, żeby dokładnie mógł wyschnąć i zabrałam się za czynność dużo mniej przyjemną aczkolwiek bardzo potrzebną - gotowanie obiadu. W międzyczasie do domu wrócił jeden z domowników, spojrzał na kota i z uznaniem w głosie rzekł: "Ładny wilk"...
Opowieść ósma: Śmiercicha
Sobota, 13 lutego 2021r.
Marzanna...Morana...Mora... ...otulona kapotą wełnianą Rzepichowej roboty, ukryta za srebrną maską autorstwa Asi (zuroczyska.pl)...i żmija z błękitnym, jak bezchmurne niebo, labradorytem...